Kursor

GRY

sobota, 27 czerwca 2015

Rozdział 18 - Przestańcie

Oni nie mogą się kłócić. Tyle lat przyjaźni nie może pójść na marne. Muszę ich jakoś pogodzić... Tylko jak? Takie myśli nie dawały Pansy odpocząć. Chciała za wszelką cenę pogodzić Draco z Blaise'm. Ginny! Nie zważając na późną godzinę, wybiegła z Pokoju Wspólnego. Nie wiadomo kiedy znalazła się pod portretem Grubej Damy.
-Cholera. -zaklęła. Nie znała hasła... -Honor, duma, poświęcenie, wygrana. -strzelała. Wreszcie, ujrzała jakiegoś chłopaka w szatach Gryffindor'u. -Hej, możesz mi pomóc? -zapytała szybko, a dopiero później przyjrzała się chłopakowi. Był to nikt inny jak Harry Potter. Patrzył na nią zszokowany i nie wiedział co powiedzieć. Po czasie wyjąkał - "w czym?".
-Muszę porozmawiać z Ginny, a nie znam hasła. Przy okazji może powiesz mi w, którym jest pokoju?
-Dlaczego miałbym ci pomagać? -zapytał zdziwiony. Kto to widział, żeby Ślizgon prosił Gryfona o pomoc.
-Hmm, ponieważ jesteś słynnym, pomocnym wybawicielem świata? -rzekła sarkastycznie, jak na rasową Ślizgonkę przystało. Harry westchnął ciężko.
-Wojna i pokój. -powiedział w stronę portretu, a ten otworzył się. -Pokój nr 3. -dodał i wszedł jak gdyby nigdy nic. Pasny wyszeptała ciche "dziękuję" z nadzieją, że jej  nie usłyszy, ale Wybraniec miał bardzo wyostrzony słuch i usłyszał. Uśmiechnął się lekko pod nosem, jednak nic nie powiedział. Dziewczyna żwawo ruszyła do pokoju nr 3. Oczywiście, nie obyło się bez zdezorientowanych spojrzeń Gryfonów, którzy jeszcze nie spali. Ślizgonka jednak kompletnie je zignorowała. Miała cel, który za wszelką cenę chciała osiągnąć. Kiedy wreszcie dotarła do drzwi, zapukała. Po chwili otworzyła jej zaspana panna Weasley.
-Ja mam jakieś zwidy czy przede mną stoi Pansy Parkinson?
-Możemy pogadać?
Ginny półprzytomna otworzyła szerzej drzwi i wpuściła Ślizgonkę do środka. Ruda usiadła na łóżku, a czarnowłosa na fotelu nieopodal.
-To... o co chodzi? -zapytała i ziewnęła lokatorka.
-O Blaise'a.
-A co ja mam z nim wspólnego?
-Dużo, w końcu byliście razem, prawda?
-No byliśmy... ale to był tylko zakład. -dziewczyna wyraźnie posmutniała, a Pansy westchnęła.
-Nie było żadnego zakładu. Draco to wymyślił... Kiedy Blaise się o tym dowiedział strasznie się pokłócili... Diabeł poszedł porozmawiać z Hermioną, a Draco zaczął demolkę w dormitorium.
-Jaką demolkę?
-Normalną. Zaczął rzucać czym popadnie i klął co chwilę... Chyba myślał, że tego nie słychać. Nie wiem. Wiem tylko, że obaj bardzo to przeżyli. Odkąd ich znam, a trochę ich znam, to była ich pierwsza taka kłótnia. Wcześniej tylko się sprzeczali...
-No dobra, ale co ja mam z tym wspólnego? -zapytała Ginny po przeanalizowaniu wszystkiego co do tej pory usłyszała.
-Chcę ich jakoś pogodzić. A Ty..
-A ja nic nie mogę zrobić. -przerwała jej.
-Wiem, że jesteś z Potterem. Jednak mogłabyś pomyśleć czasem też o innych. A gdyby chodziło o Hermionę? Też byłabyś taka obojętna, na Salazara?! -Ginervę zatkało. Słowa Ślizgonki bardzo ją dotknęły.
-Nie jestem z Harry'm.
-Nie? To dlaczego cały czas się liżecie? -zapytała z lekkim obrzydzeniem.
-Wtedy... kiedy Blaise podszedł... Zrobiłam to w przypływie emocji. Nieświadomie. Niestety, Harry potraktował to poważnie, a ja nie umiem mu powiedzieć prawdy.
-Czyli... nie kochasz go? A co z Diabłem?
-Nie wiem. Sama nie wiem co do nich czuje.. -spuściła wzrok.
-Ale Balsie wie, że cię kocha. Wykrzyczał to przy wszystkich.
-Naprawdę? -spytała głupio.
-No tak! Musisz z nim porozmawiać. Wyjaśnicie sobie wszystko. Proszę!!
-Ale, ale dlaczego tak ci na tym zależy? -nie rozumiała dziewczyna.
-O rany... No jeśli pogodzisz się z Blasie'm, to może będzie chociaż trochę mniej zły na Draco i łatwiej będzie im się pogodzić! No, a poza tym, Diabeł będzie szczęśliwy. -uśmiechnęła się. -To jak? Pogadasz z nim?
-Pogadam, ale jutro, dobra? Przyprowadź go na błonia po obiedzie.
-A gdzie dokładniej?
-Pod drzewo obok jeziora.
-Załatwione! Tylko przyjdź -wystawiła język. -No.. to dobrej nocy Weasley. -rzekła i otworzyła drzwi.
-Wzajemnie Parkinson. -odpowiedziała i położyła się. Zasnęła, a śnił jej się pewien przystojny Ślizgon.

Obudził się z paraliżującym bólem głowy. Chciał podeprzeć się na dłoni, ale zamiast tego syknął z bólu. Spojrzał na nią i zobaczył, że ręka jest we krwi.  Kurwa. Rozejrzał się po pokoju i dostrzegł totalny burdel. Co tu się działo? Wstał powoli i podszedł do barku. Zdrową ręką wyciągnął małą buteleczkę, w której był eliksir na kaca. Szybko wypił całą buteleczkę i od razu przypomniał sobie co wczoraj wyczyniał. Roztrzaskując wazon musiał się skaleczyć, plamy krwi na ścianie sugerowały, że parę razy uderzył w nią skaleczoną ręką, co prawdopodobnie spowodowało większą ranę. Po przemyśleniach przemył rękę i zabandażował ją. Ubrał się, ale nie miał zamiaru schodzić na śniadanie. Machnął różdżką i posprzątał dormitorium. Posiedział jeszcze chwilę myśląc nad tym co powiedział mu Blaise i powoli zaczął schodzić na lekcje. Był pewny, że będzie siedział z Blaise'em, w końcu, gdy Granger okazała się Riddle, nauczyciele nie będą zmuszali ich do siedzenia razem, ale ten nie zaszczycił go nawet spojrzeniem. Od razu udał się na koniec sali. Draco usiadł na swoim miejscu, liczył, że Hermiona usiądzie z nim, myśląc, że dalej mają razem siedzieć, ale i ona przeszła obok niego, ta jednak spojrzała na niego, niestety było to spojrzenie pełne pogardy. Do końca lekcji siedział sam. Czuł się podle. Nawet żadna dziewczyna nie chciała z nim usiąść. Zawsze, gdy tylko nadarzyła się okazja, przepychały się, by tylko być z nim w jednej ławce, a teraz siedział sam. Czyżby się bały? Ale czego? Po lekcjach zjadł w samotności obiad i wrócił do dormitorium. Pierwsze co zrobił to sięgnął po szklankę Whisky.

-Pansy, wytłumacz mi czego nie rozumiesz w zdaniu "nie chcę wychodzić na błonia"? - zapytał Blaise.
-Ależ ja wszystko rozumiem. -odparła pewna.
-To dlaczego mnie tam ciągniesz?
-Dowiesz się na miejscu. Nie marudź tyle.... Czasem zachowujesz się jak Puchon. -zakpiła dziewczyna, wiedząc, że urazi tym jego ślizgońską dumę.
-Ja? Puchonem? Też mi coś. -prychnął, ale przestał marudzić. Pansy osiągnęła zamierzony efekt. Po paru minutach doszli na miejsce.
-Ginny? -zapytał zdezorientowany chłopak. Gryfonka wyglądała ślicznie. To znaczy, wyglądała tak jak zawsze, ale dla Blaise'a wyglądała powalająco. Obcisłe, czarne spodnie ze skóry, błękitny top i biała marynarka bez guzików z rękawami 3/4 prezentowała się nieziemsko. Pansy szybko się ulotniła, zostawiając ich samych.
-Cześć, Blaise. - powiedziała nieśmiało - Jak się czujesz?
-Bywało lepiej. -rzekł ogólnikowo -A Ty?
-Ja... Chciałam z Tobą porozmawiać o, no wiesz..
-O nas? -dokończył za Rudą. Dziewczyna nieśmiało pokiwała rudą główką.
-No to słucham...
-Blaise, ja myślałam, że założyłeś się z Malfoy'em, że udawałeś. Że nic dla ciebie nie znaczyłam. -łzy napłynęły jej do oczu. -Wtedy... kiedy usiadłam Harry'emu na kolanach, ja nie wiem dlaczego to zrobiłam. Chciałam, żebyś był zazdrosny. Chciałam.. się odegrać. Przepraszam...
Chłopak uważnie słuchał, a kiedy panna Weasly skończyła, dalej milczał. W końcu westchnął głęboko.
-Naprawdę wszyscy bierzecie mnie za takiego sukinsyna? -rzekł smutno -Nie jestem taki. Przyjaźń jest dla mnie ważna, dlatego stanąłem w obronie Draco. To nie znaczyło, że cię nie kocham. Nigdy nie żartuje z uczuć. Dobra, zgodzę się, że czasem prześpię się z jakąś panienką, ale one same tego chcą. Nigdy, jednak nie powiedziałem żadnej, że ją kocham! Nigdy. Rozumiesz?
-Przepraszam... przepraszam -jąkała dziewczyna.
-Ginny...
-Zapomnijmy o tym. Proszę! Zostańmy przyjaciółmi. -poprosiła
-Przyjaciółmi? -nie dowierzał - Jak to przyjaciółmi?
-Nie jestem gotowa na związek. -przyznała Ruda
-Nie ze mną -dodał od siebie Blaise. Już myślał, że wszystko się ułoży, że znowu będzie z dziewczyną, którą kocha, a tu "zostańmy przyjaciółmi"...
-To nie tak. Ja naprawdę nie jestem gotowa na związek.
-A Potter to co? -zapytał z wyrzutem.
-Nie jestem z Harry'm. -zaprzeczyła dobitnie -NIE jestem gotowa -podkreśliła słowo "nie".
-No dobrze, wierzę ci. To jak? Przyjaciele? -wyciągnął niepewnie rękę
-Przyjaciele -powiedziała Ruda, ale zamiast uścisnąć dłoń, delikatnie go przytuliła.

W tym samym czasie, gdy Diabeł rozmawiał z Ginny, Pansy postanowiła zobaczyć co u Draco. Delikatnie zapukała do drzwi. Usłyszała ciche, niewyraźne "proszę" i weszła. Młody Malfoy leżał rozwalony na łóżku, jego koszula była pognieciona, włosy potargane, a w dłoni trzymał butelkę Ognistej.
-Draco?
-Chcesz czegoś? -zapytał niezbyt miło.
-Tak, chcę żebyś się ogarnął. Co ty z sobą robisz człowieku? Spójrz na siebie. -robiła mu wyrzutu, ale on tylko wzruszył ramionami.
-Draco tak nie można. Porozmawiaj z Diabłem. Przeproś go i wszystko się ułoży.
Blondyn zaśmiał się.
-Ułoży? Czy ty siebie słyszysz? -zakpił -Blaise mi nie wybaczy.
-Jeśli nie spróbujesz go przeprosić to logiczne, że ci nie wybaczy. Proszę Draco. Spróbuj. Dla mnie. -spojrzała mu błagalnie w oczy. Westchnął.
-Dobra, pogadam z nim. Poinformuj mnie jak przyjdzie. -zgodził się, a Ślizgonka uśmiechnęła się. Miała nadzieję, że się pogodzą.

Jakąś godzinę później Draco wyszedł ze swej pieczary i spokojnie podszedł do kanapy na przeciwko kominka, na której siedział Diabeł.
-Cześć. -zagadał, ale jego przyjaciel tylko spojrzał na niego z pogardą i nic nie odpowiedział. -Blasie, chciałem cię.. no, wiesz, prze-przeprosić. -wydukał, nie przyzwyczajony do tego słowa blondyn. -Sztama?
-Chyba śnisz Draco. -zakpił -Myślisz, że po tym co mi zrobiłeś zwykłe "przepraszam" załatwi sprawę?
-A czego chcesz? Co mam zrobić, co?! -zniecierpliwił się. Malfoy'owie nie przepraszają, a on, on zdecydował się przeprosić. To powinno mu wystarczyć.
-Powiedziałem ci co masz zrobić. -odpowiedział krótko. Oczywiście, chciał mu wybaczyć. W końcu byli przyjaciółmi, ale jeszcze bardziej chciał mu dać nauczkę.
-Widzisz? Zadowolona z siebie jesteś?! -krzyknął na niewinną Pansy, która chciała jak najlepiej.
-Przestań się na nią drzeć. Nie jesteś królem Draco -odrzekł Zabini. Malfoy prychnął i wyszedł. Udał się na błonia musiał ochłonąć. Chłodne podmuchy wiatru uspokajały go. Źle się z tym wszystkim czuł. Chciał się pogodzić z Blasie'm. Szczerze powiedziawszy niczego innego teraz nie pragnął, ale przecież nie mógł tego powiedzieć na głos. Jego reputacja ucierpiałaby na tym, a do tego nie mógł dopuścić. Usiadł na ławce i przymknął oczy. Miał dość. Chciał wywiesić białą flagę. Może powinienem jednak przeprosić Hermionę? W końcu chyba oto chodziło Diabłu. Wstał z ławki i poszedł szukać panny Riddle. Pierwsza myśl jaka pojawiła się w jego głowie to Evelyn. Była Gryfonka na pewno jest z nią.

Kiedy Draco szukał Hermiony, Pansy postanowiła iść się przejeść. Chciała być sama. Było jej przykro. Chciała dobrze, a zamiast tego Draco się na nią obraził i dostała reprymendę od Blaise'a, że nie powinna się wtrącać. Nie chciała, żeby się kłócili, chciała żeby przestali! Łzy zamazały jej obraz. Usiadła pod ścianą i skuliła się, chowając twarz w kolana. Rozpłakała się. Pansy nie miała zbyt wielu przyjaciół, dlatego dbała o nich jak o nic innego. Starała się dla nich z całych sił, a każda przykra sytuacja z nimi, bardzo ją bolała. Bała się, że zostanie sama. Płakała tak długo, aż usłyszała lekko zaniepokojony, męski głos.
-Coś się stało? -zapytał Harry, który wracając z biblioteki natknął się na płaczącą dziewczynę.
-Nie-e -powiedziała słabo,
-Jesteś pewna? -zapytał delikatnie -Dlaczego płaczesz? - jak każdy facet nie mógł znieść widoku kobiecych łez. Nie wiedział jak ma się zachować, ale chciał pocieszyć Ślizgonkę.
-Jestem beznadziejna. -wypaliła nagle -Nienawidzę siebie.. -załkała. Wybraniec usiadł obok i objął ją ramieniem. Pansy w przypływie emocji wtuliła się w tors bruneta. Harry zaskoczony objął lekko dziewczynę i delikatnie głaskał ją po głowie.  Siedzieli tak, tak długo, aż Pansy się uspokoiła.
-Przepraszam - powiedziała nieśmiało. Wyglądała jak tysiąc nieszczęść. Potterowi zmiękło serce.
-Za co? - uśmiechnął się pocieszająco -Powiedz... co się stało? -zapytał, szczerze zaciekawiony. Ślizgonka opowiedziała mu mniej więcej co się stało, pomijając parę spraw. Mówiąc to miała ochotę rozpłakać się na nowo, Harry widząc to mocno ją przytulił i wyszeptał słowa pocieszenia.
-Dziękuję -odpowiedziała mu dziewczyna, po czym wstała. Speszona spuściła głowę, podziękowała mu po raz kolejny i oddaliła się. Wybraniec stał jeszcze przez chwilę patrząc jak sylwetka Ślizgonki znika za zakrętem, po czym sam udał się do wieży Gryffindor'u.

Stał pod drzwiami i głośno pukał. Wreszcie usłyszał głośne i wesołe "proszę". Kiedy wszedł do środka ujrzał dwie roześmiane Ślizgonki. Jedna z nich widząc go natychmiast spoważniała.
-Ja.. wiedziałem, że cię tu znajdę. - zwrócił się do panny Riddle. -Hermiono.. ja chciałem cię -westchnął - chciałem cię za wszystko przeprosić.
Dziewczyna popatrzyła na niego jak na wariata.
-Jeśli to wszystko czego chciałeś to możesz już iść. -rzekła ozięble, chociaż w głębi serca zrobiło jej się cieplej. Przeprosił... On naprawdę mnie przeprosił! Draco wyszedł z dumą, ale w środku czuł ból. Nie przyjęła... Trudno, miałem przeprosić, to przeprosiłem. Postanowił powiedzieć Diabłu, że zrobił to co chciał, ale gdy wreszcie to zrobił zobaczył jak jego przyjaciel kręci głową i wzdycha.
-Zmień się Smoku, po prostu.
On też mu nie wybaczył. Draco zobaczył jak Pansy skrada się do pokoju, wyglądała jakby płakała. On też wrócił do dormitorium. I co teraz? Jak mam się zmienić?! 




No i w końcu jest! Rozdział 18... Ja chciałam Wam z całego serca podziękować, za każdy komentarz. Nawet zwykłe "czytam" mobilizuje do dalszego pisania, a co dopiero tak wspaniałe komentarze! Czytając je, miałam ochotę dać sobie w twarz, że tak długo nic nie dodaję... Ostatnio przeżywałam załamanie, bo moja ukochana trzecia klasa odchodzi, ale dzięki ostatnim wydarzeniom odzyskałam ochotę do pisania! Yeah, udało się :-D Teraz tylko, żeby wena mi nie uciekła i będzie wspaniale!
Przepraszam za wszystkie błędy i mam nadzieje, że rozdział się Wam podobał <3
Pozdrawiam ;-**






12 komentarzy:

  1. No nareszcie! :)
    Czekałam, czekałam i w końcu się doczekałam! :)
    Rozdział jak zwykle cudowny *-*
    Chciałabym zobaczyć zmianę Malfoya... :)
    Coś czuje, że on tak łatwo się nie odpuści :)
    Niespodziewałam się tego, że Ginny nie będzie z Blaisem. Myślałam, że jak się pogodzą to padną sobie w ramiona! No nie...hahaha :D Przecież się kochają? :)
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Twoja koleżaneczka,
    R.Q.
    P.S.Nie muszę chyba pisać, że czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, po prostu wow...
    PIERWSZA! Chyba...
    No dobra. Chcę tylko powiedzieć/napisać, że rozdział jest po prostu cudowny i czytałam go z największą przyjemnością a gdy skończyłam chciałam więcej! :) Nie mam się do niczego przyczepić, mogę Cię tylko pochwalić:
    1. Przemiana Malfoya naprawdę mi się podoba. Nie jest taka szybka jak na większości blogów, gdzie w jednym rozdziale Malfoy jest totalnym sukinsynem a w drugim jest przyjacielem zwierząt, roślin i szlam. Nie jest również za wolna. Oby trzymać tak dalej ;)
    2. Cieszę się z rozwinięcia postaci Pansy, która jest jedną z moich ulubionych żeńskich postaci w fanfiction Harry'ego Pottera. Szkoda, że Rowling nie ukazała tej postaci tak jak Ty to robisz :)
    3. Co do tego, że długo rozdziału nie dodajesz- ja jakoś tego nie odczuwam :) Dla mnie ważne jest, by rozdział był naprawdę dobrze napisany, co Tobie się niesamowicie udaje :*
    4. Bardzo mi się podoba postać Blaise'a, który jest naprawdę złożoną i interesującą postacią. Mam nadzieję, że nieprędko, ale jednak będzie z Ginny i pogodzi się z Draco :)
    5. Czekam jeszcze na więcej scen z Evelyn. Cudowna postać ;)
    6. No cóż rozdział przecudowny, bardzo mi się podobał, czekam na więcej, życzę weny, pozdrawiam i całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  3. twoje poczucie humoru zniewala

    OdpowiedzUsuń
  4. *pipipip* komentarz mi się usunął ;-;
    Ogay, lecimy. Malfoy ma serce? Dobrze, prrzynajmniej jest bardziej ludzki. A Blaise nie jest z Ginny? Ginevro Molly Weasley, ty zua kobieto. Ty kochasz Blaise'a, on kocha ciebie, bądźcie razem! No ale Zabini chyba utknął w Friendzone. Pansy w wielu ff staje się lepszą postacią, czasem z lepszym efektem, a czasem nie. U ciebie zdecydowanie jest lepiej. Postacie mają mózg, co notuję na plus. Harry i Pansy <3 Hansy, chba tak sięten paring nazywał. Uwielbiam ich! A tą końcówką złamałaś mi serce.
    Ashmnon

    PS. Zapraszam do mnie: praeditos-z-hogwartu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudeńko! Czekałam bardzo długo na ten rozdział bardzo długo <: Oczywiście rozumiem, że nie łatwo jest dodawać często rozdziały. Grunt to to by potem były perełkami, tak jak ten, aby czytało się je z przyjemnością <; Chyba wszystkich zaskoczyłaś tym, że Ginny nie będzie z Blaisem

    Swarfiga

    OdpowiedzUsuń
  6. No, kochana! Kiedy coś nowego? :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mam chyba dobrą nowinę, bo najpóźniej 3 sierpnia :-D

      Usuń
  7. Hej! :* Mam przyjemność poinformować, że zostałaś mianowana do Liebster Award. Więcej informacji na ---> http://ladiesandgentelmenirollthedice.blogspot.com/2015/08/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  8. No, kochana, 3 sierpnia już był. Kiedy rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana! Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award!
    http://this-is-only-beginning.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny...
    Piękny...
    Cudowny...
    Zaglądam tu codziennie i zawsze mam wielką nadzieję, że zobaczę kolejny rozdział.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny i jeszcze więcej czasu na pisanie.
    ~Paulina

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak zaczynałam czytać to opowadanie to jedyna myśl jaka w mojej głowie gościła to ta: "To opowiadani naprawdę potrzebuje pomocy...", ale teraz widzę, że z rozdziału na rozdział jest o niebo lepiej. Trzymaj tak dalej!

    OdpowiedzUsuń