Kursor

GRY

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Rozdział 12 - Prawda wychodzi na jaw


Chciałabym podziękować wszystkim, którzy czekali na ten rozdział. Bardzo, bardzo Wam dziękuję!!



Hermiona szybko udała się do Pokoju Wspólnego, gdy tylko weszła każdy na nią patrzył. Ginny, Harry i Ron podbiegli do niej i rzucili się jej na szyję. Płacząc ze szczęścia, powitali ją.
-Hermionka, nic Ci nie jest, tak się martwiliśmy, gdzie Ty byłaś? - zapytała Ruda. Cały makijaż spływał jej po twarzy, jednak szeroki uśmiech odwracał uwagę od smug tuszu do rzęs.
-Jaa, ja byłam na szlabanie. - odpowiedziała Hermiona, chcąc uniknąć zbędnych pytań.
-Na szlabanie? Miona, tyle czasu? Nam możesz powiedzieć wszystko, pamiętaj. - Harry poprawił swoje okulary i patrząc na Hermionę braterskimi oczami, czekał na jej odpowiedź.
- Wiem, Harry. Kocham was, ale naprawdę byłam na szlabanie. Jestem zmęczona, to był długi szlaban, jak zauważyliście. Pójdę spać, dobranoc.
-Dobranoc - odpowiedzieli chórem. Chłopcy uwierzyli pannie Granger, Ginny czuła jednak, że ich przyjaciółka coś przed nimi ukrywa. Obiecała sobie, że dowie się co.

   Gryfonka postanowiła wziąć ciepłą kąpiel i zrelaksować się. Gdy tylko zanurzyła się w wodzie, odetchnęła. Ciepła woda odprężała każdy skrawek jej ciała i umysł. Leżała póki woda nie zaczynała robić się chłodna, gdy to nastało szybko się umyła i wyszła z wanny. Opatuliła się ciepłym, grubym, puchowym ręcznikiem i wysuszyła. Ubrała swoją ulubioną piżamę, wyszła z łazienki i wygodnie ułożyła się na łóżku. Zanim porwał ją sen, przypomniały jej się wydarzenia ze szlabanu. Jedna łza spłynęła jej po policzku. Szybko ją wytarła. Nie chciała płakać. Nie przez arystokratyczną fretkę...

    Draco wszedł dumnym krokiem do salonu. Wszyscy byli już w swoich dormitoriach, poza Diabłem.
-Smoku! Gdzieś ty był na Salazara?
-Na szlabanie z Granger, a niby gdzie miałbym być? - odpowiedział ironicznie blondyn.
-Draco, oboje wiemy, że to nieprawda. Powiedz mi, gdzie byłeś naprawdę. Przecież jesteśmy przyjaciółmi. Zapomniałeś?
-Blaise. Skończ. - powiedział chłodno młody Malfoy i udał się do dormitorium. Wziął szybki prysznic i poszedł spać. Tej nocy, nie mógł jednak spać spokojnie. Ciągle miał w głowie scenę, w której mówił, że to nic między nimi nie zmieniło. Tak bardzo żałował tych słów....
 Blaise też nie mógł spokojnie zasnąć. Dręczyła go kłótnia z Ginny. Nie chciał, żeby tak wyszło. Nie wiedział, że znalazła pocieszenie u Harry'ego.... Po pójściu panny Granger, spać poszedł Ron, a rudowłosa dziewczyna została sama z Wybrańcem. Usiedli na kanapie i Ruda zaczęła żalić się Harry'emu, że pokłóciła się z Blaise'em. Skończyło się na tym, że zaczęli się całować i zasnęli, wtuleni w siebie. Najgorsze jest w tym to, że to Ginny zaczęła pierwsza całować chłopaka. Świadomie całowała się z innym, będąc w związku z Blaise'm. Zdradziła go i nie czuła wyrzutów sumienia....


Następny dzień zaczął się dla wszystkich radośnie. Slytherin świętował powrót Księcia, a Gryffindor powrót Gryfonki. Wszyscy siedzieli w Wielkiej Sali i jedli śniadanie. Nagle, do stołu Lwa, a właściwie do Ginny, podszedł nie kto inny, jak Blaise.
-Możemy porozmawiać? - zapytał
-A mamy o czym? - odpowiedziała pytaniem rudowłosa
-Tak. Wczorajsza kłótnia. Pamiętasz? - powiedział i spojrzał jej w oczy
-A co tu pamiętać? Wybrałeś fretkę zamiast mnie.
-Nie Ginny to nie tak! - zaprotestował chłopak.
-Nie tak, to znaczy jak?! - zezłościła się
-Po prostu on jest moim przyjacielem i nie mogłem pozwolić, żebyś go obwiniała..... - nie dane było mu dokończyć, bo w tym właśnie momencie dostał porządnego liścia od Rudej.
-To koniec Zabini. - powiedziała tak chłodno, że Hermionę, która siedziała obok wstrząsnęły dreszcze.
-Zrywasz ze mną? Dlatego, że bronię przyjaciela?! - Diabeł sam nie wiedział jak ma się zachować. Czuł się oszukany, wykorzystany, samotny...
-Byłeś pomyłką. Wczoraj to zrozumiałam. - grobowa mina przerażała wszystkich.
-Ah tak? A co się wczoraj takiego stało, co? - krzyknął Blaise, a Ginny spojrzała na Wybrańca i odparła: Zrozumiałam, że kocham tylko Harry'ego. Słysząc to, Diabeł uderzył w stół i wyszedł z Wielkiej Sali. Ruda usiadła Harry'emu na kolana, a Hermiona patrzyła otępiała na scenę rozgrywającą się tuż przed nią. Myślała, że Draco pójdzie za przyjacielem, ale gdy zobaczyła, że ten ani myśli o wyjściu, przeprosiła przyjaciół i powiedziała, że musi na chwilę iść do dormitorium. Zamiast tego, pobiegła szukać Diabła.
 Biegała po korytarzach, błoniach, salonie Ślizgonów, a nawet męskich toaletach, ale po chłopaku nie było ani śladu. Wreszcie pomyślała o czymś co zmroziło jej krew w żyłach. Biegła ile sił w nogach i modliła się, żeby nie było za późno, kiedy wreszcie dotarła na szczyt wieży astronomicznej, błagała Blaise'a, żeby zszedł. Chłopak jednak nie miał takiego zamiaru. Nienawidził Ginny, Draco, wszystkich. Nienawidził siebie. Kiedy jednak usłyszał upadek i płacz, odwrócił się w stronę Gryfonki. Dziewczyna upadła na kolana i płacząc, prosiła go, by się nie wygłupiał i zszedł. Blaise widząc to nie mógł nie spełnić jej prośby. Podszedł do niej i wtuleni w siebie oboje płakali. Ślizgon z bezsilności, Gryfonka ze szczęścia. Spędzili tak z jakąś godzinę.
-Diabełku, błagam Cię, nie rób tego nigdy więcej. Jasne?
-Tak, Hermiono....
-No, a teraz idź do dormitorium i doprowadź się do porządku, a ja muszę coś załatwić. Do zobaczenia! - pożegnała się z chłopakiem i pobiegła szukać innego Ślizgona. Na jednym z pięter znalazła Nott'a.
-Ej, poczekaj! - zawołała. Theodor zatrzymał się.
-Czego chcesz? - zapytał szorstko.
-Wiesz może gdzie jest Malfoy? - spytała dosyć uprzejmie Hermiona.
-Nawet jeśli wiem, to i tak ci nie powiem. - odparł i zaczął iść.
-Nie, proszę stój! - krzyczała dziewczyna. - To naprawdę bardzo ważne.
-Jak bardzo? - spytał
-Bardzo. - odpowiedziała hardo
-Będziesz miała u mnie dług. - powiedział Ślizgon.
-Dobrze, tylko powiedz gdzie on jest. - zgodziła się dziewczyna.
-Pokój życzeń. - powiedział i zniknął za zakrętem.
Hermiona pobiegła na 7 piętro. Ostatnimi czasami bardzo dużo biega, co odbija się pozytywnym skutkiem na jej i tak nienagannej figurze, skrytej zazwyczaj rozciągniętymi ubraniami. Gdy znalazła się pod ścianą zaczęła chodzić pod nimi w myślach powtarzając dwa słowa: Draco Malfoy. Kiedy pojawiły się drzwi bez namysłu otworzyła je, ale na widok który zastała opadła jej szczęka. Ślizgon postanowił odprężyć się i popływać, więc zażyczył sobie basen. W chwili, w której weszła Hermiona, siedział naprzeciwko niej, ukazując idealnie wyrzeźbiony tors. Dziewczyna zarumieniła się.
-Chcesz czegoś Granger? - zapytał swobodnie chłopak.
-Jakbym nie chciała to by mnie tu nie było, nie sądzisz?
-Nie wiem, po Tobie to można się wszystkiego spodziewać. - wzruszył ramionami.
-Czyżby? - fuknęła.
-Przyszedłem tu, bo chciałem mieć chwilę spokoju, a tym czasem zjawiasz się ty, więc gadaj szybko, co chcesz albo się wynoś. - rzekł lekko zirytowany blondyn.
-Mam jedno pytanie. Co z ciebie za przyjaciel do cholery? - krzyknęła Gryfonka
-No, no, no Granger! Nie wiedziałem, że znasz takie słowa.
-Odpowiedz.
-O co ci chodzi, co? - zapytał
-O co mi chodzi? Chodzi o Blaise'a kretynie! - wrzasnęła. Na punkcie przyjaciół zawsze szybko się denerwowała.
-Uważaj na słowa Granger. Uważaj na słowa! - zagroził - Co miałem niby zrobić? To nie moja wina, że zakochał się w nic nie wartej zdrajczyni krwi.
-Teraz ty uważaj Malfoy. Nie masz prawa mówić tak o Ginny to po pierwsze, a po drugie sam pomogłeś mu, udając że jesteśmy razem, żeby oni mieli spokój!
-Wszyscy chwalą twoja inteligencje, ale chyba się mylą. To był zakład. On miał uwieść Weasly, ja Ciebie. To, że się zakochał, to jego problem.
Hermiona stała jak wryta. Zakład?! Cholerny zakład? A Ginny ostrzegała ją przed Blaise'm. Widocznie obaj są świetnymi aktorami. Cholera, jak mogłaś się tak łatwo nabrać, Hermiono?* 
-Coś jeszcze? - zapytał
-Nie... - odparła i wyszła. Nie zdążył zobaczyć łez, które zaczęły płynąć. Hermiona powoli traciła wiarę w Ślizgonów.....
 Powolnym krokiem zmierzała ku błoniom. Na korytarzu spostrzegła Blaise'a. Schowała się za posągiem i poczekała, aż ten sobie pójdzie. Nie miała siły wytykać mu tego co zrobił. Kiedy się oddalił na bezpieczną odległość, ruszyła z powrotem ku błoniom. Gdy znalazła się już na zewnątrz, zobaczyła rudą postać siedzącą pod jej ulubionym drzewem. To była Ginny.
-Hej, mogę się przysiąść? - zapytała
-No pewnie Mionka!  - odpowiedziała z uśmiechem Ruda
-Wiesz, Gin miałaś rację. - zaczęła
-Co do czego? - zdziwiła się dziewczyna
-Co do Zabiniego. Wiesz, że założyli się z Malfoy'em o to, że on uwiedzie Ciebie, a Malfoy mnie?
-Naprawdę? Co za świnie! Ale skąd Ty to wiesz?
-Fretka mi powiedziała. Po aferze w Wielkiej Sali poszłam szukać Blaise'a, bo on nie miał zamiaru ruszyć swoich czterech liter.
-Czekaj, czekaj! Powiedziałaś nam, że idziesz do dormitorium, bo czegoś zapomniałaś. Jak mogłaś, Herm?
-Przepraszam Ginny, ale jeszcze wtedy uważałam go za przyjaciela i nie mogłam go tak zostawić. Wybaczysz mi?
-Wybaczę, ale mów dalej. - powiedziała młodsza Gryfonka
-No więc, poszłam go szukać, ale nigdzie go nie było. Na szczęście w porę pomyślałam o Wieży Astronomicznej. - kontynuowała Hermiona
-Wieży Astronomicznej?
-Tak. Zabini chciał skoczyć.....
-ŻE CO? Wkręcasz mnie. - nie wierzyła Ruda.
- Nie Gin. Malfoy powiedział, że Blaise naprawdę się w tobie zakochał. No więc znalazłam go i prosiłam, żeby zszedł. Udało mi się. Kazałam mu iść doprowadzić się do porządku, a ja sama pobiegłam szukać Malfoy'a. Chciałam go zjechać za to, że nie wyszedł za swoim przyjacielem. Znalazłam Nott'a i powiedział mi, że Draco jest w Pokoju Życzeń. Postanowił sobie popływać.
-I jakie ma ciało?
-GINNY! - wrzasnęła brązowooka
-No co? Zapytać nie można?
-Nie. Ma wyrzeźbiony tors. Wyglądał... sexownie, jak na fretkę oczywiście! Zaczęłam na niego wrzeszczeć i wtedy powiedział mi o zakładzie. - Hermiona skończyła swoją opowieść i czekała na reakcje Rudej
-Tak jak mówiłam. Świnie. Hermi? A mogę się Ciebie o coś spytać? - zapytała nieśmiało rudowłosa
-Oczywiście Ginny. Pytaj o co chcesz. - rzekła Miona
-Co się wydarzyło na tym szlabanie? Bo nie wierzę, że przez tyle czasu sprzątaliście jakąś salę.
-Eh, no dobrze, ale to bardzo długa opowieść.
-Mamy czas. Zaczynaj! - zarządziła panna Weasly, a Hermiona zaczęła kolejną opowieść. Tym razem o wiele dłuższą....
-Wow! Hermiono! Naprawdę byłaś w komnacie Voldemorta? - krzyczała podniecona dziewczyna
-Ciszej na litość Merlina! Ktoś może Cię usłyszeć! - zaniepokoiła się starsza Gryfonka
-Przepraszam. Mieliście dużo szczęścia, że nikt Was nie złapał.
-Oj, nawet nie wiesz ile. - stwierdziła panna Granger
Resztę dnia spędziły na plotkowaniu jak za dawnych starych lat. Dobrze, że miały okazję porozmawiać tak o, bo już niedługo wszystko mogło się zmienić.
 W tym samym czasie, kiedy dziewczyny rozmawiały, Voldemort wezwał do siebie Lucjusza i Severusa. Wyczuł energię. Dziwną energię, którą uczniowie zostawili po sobie.
-Severusie, wiesz już kto to był? - zapytał z chłodną obojętnością Czarny Pan
-Tak panie. O ile się nie mylę, byli to Dracon i Hermiona Granger.
-Mój syn?! - zaniepokoił się Malfoy senior
-Tak Lucjuszu. Twój syn. - odparł czarnowłosy
-To niemożliwe! Co mój syn miałby tu niby robić i to z szlamą?
-Spokój Lucjuszu! - rzekł ich Mistrz
-Tak jest panie. Wybacz mi panie. - ukłonił się blondyn
-Nie interesuje mnie twój syn, tylko ta dziewczyna. Jej energia. Wyczuwam w niej Czarną Magię....
-Panie, wybacz mi śmiałość, ale to niemożliwe. Ta dziewczyna pochodzi z rodziny mugoli i jest przyjaciółką Pottera. Jest bardziej czysta od nowo narodzonego czarodzieja. - rzekł Snape
-Wiem kim jest ta dziewczyna Severusie! - wrzasnął Voldemort - Pamiętacie moją zaginioną córkę? Hermionę Roxanne Riddle?
-Myślisz panie, że to może być ona? - spytał Malfoy
-Ja nie myślę Lucjuszu, ja to wiem. - odparł chłodno Czarny Pan i wstał ze swojego tronu. - Ona musi się tu ponownie znaleźć. Muszę mieć pewnością, że to ona, a jeśli mam rację, to ona musi poznać prawdę.....





*Od teraz myśli bohaterów zapisywane będą pochyłą czcionką ;-)




Witajcie! Mam nadzieje, że rozdział Wam się spodobał. Wybaczcie mi błędy, staram się ich robić jak najmniej, ale pisałam i dokańczałam ten rozdział w nocy i wiecie jak to jest. Nie powiem, rozdział dupy nie urywa, ale mimo wszystko mam nadzieje, że mnie nie zabijecie. Dostałam wenę i myślę (nie obiecuję), że jutro (a w sumie to dzisiaj) dodam kolejny rozdział. Długość tego rozdziału nie powala, ale pamiętajcie, że moja wena dopiero wraca do siebie po dość długich wakacjach xD i myślę że kolejne będą dłuższe (choćby następny). No w sumie to chyba tyle. Dziękuję za wytrwałość ;-* 

7 komentarzy:

  1. Ach...Nareszcie...Teraz uświadomiłam sobie, że tęskniłam za Twoim pisaniem >_<
    Rozdział świetny, cudny, genialny, wspaniały, ekstra, obłędny i więcej przymiotników określający ten rozdział nie wymyślę na tą chwilę >///<
    Nie mam właściwie żadnych uwag... Cieszę się, że Ginny nie jest z Blaisem ;D Z całego serduszka nienawidzę tego parringu ;^;
    Weny, weny, weny! ;*
    Mój blog xd http://dramione-my-angel.blogspot.com/ założony <3
    Pozdrawiam \(^__^)/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach...Nareszcie...Teraz uświadomiłam sobie, że tęskniłam za Twoim pisaniem >_<
    Rozdział świetny, cudny, genialny, wspaniały, ekstra, obłędny i więcej przymiotników określający ten rozdział nie wymyślę na tą chwilę >///<
    Nie mam właściwie żadnych uwag... Cieszę się, że Ginny nie jest z Blaisem ;D Z całego serduszka nienawidzę tego parringu ;^;
    Weny, weny, weny! ;*
    Mój blog xd http://dramione-my-angel.blogspot.com/ założony <3
    Pozdrawiam \(^__^)/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, jak miło :-) Bardzo dziękuję za tak miłe słowa. Dają tyle motywacji, że ojejku. Hehehe, cieszę się, że jesteś zadowolona z takiego obrotu sprawy, ale ja tak kocham Blinny.... :-D Trudno, mam jeszcze wiele pomysłów na to xD Za tą wenę to dziękuję chyba bardziej niż za miłe słowa :-D Bardzo jej potrzebuje. No i oczywiście z ogromną przyjemnością zajrzę!
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Rozdział świetny! Widzę, że córcia Voldemorta hm? :) Trochę szkoda mi Blaise'a, ale po tym co Hermiona się dowiedziała o zakładzie mam nadzieję, że się w ogóle lub nie za prędko pogodzą. Czekam na następny rozdział, który mam nadzieję, że pojawi się dzisiaj! :) Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Tak, córcia Voldemorta ^^ Jak szaleć to szaleć, hehe. W sumie, jeśli chodzi o ten zakład to... Mam za długi jęzor, muszę uważać, bo zdradzę wszystko. Mam mniej więcej dobrą wiadomość. Rozdział pojawi się dziś w nocy xD
      Dziękuję i również pozdrawiam

      Usuń
    2. Przepraszam, jednak jutro koło południa, jestem zbyt zmęczona, a muszę jeszcze poprawiać....

      Usuń
  4. Woda, woda, woda, woda....
    Wanna, wanna, wanna, wanna...
    Powtarzasz się.
    Córka Voldemorta? Ciekawy pomysł, ale niezbyt oryginalny.
    W scenie, kiedy Blaise chciał się zabić szczerze mówiąc nie mogła się połapać l co chodz i co kto mówi. Prawdopodobnie dlatego, że zawierała tragicznie mało opisów.

    OdpowiedzUsuń