Kursor

GRY

poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 5 - Operacja FFL część 1

Rozdział z dedykacją dla Moniki (Blondii)!
Za to, że wierciła mi dziurę w brzuchu,
bym wreszcie dodała kolejny rozdział. :-D


Następnego dnia, piękna gryfonka była bardzo zmęczona, gdyż późno zasnęła. Nie dość, że martwiła się o Ginny, to jeszcze jej myśli zaprzątał Malfoy. Spała chyba niecałe 4 godziny. Była w złym humorze, a do tego jej humor pogorszył się jeszcze bardziej, jak zobaczyła, że mają dziś dwie lekcje eliksirów. Choć lubiła ten przedmiot, nie przepadała za jego nauczycielem. Zwłaszcza po ich ostatniej lekcji. Hermiona niechętnie wygramoliła się z ciepłego łóżka, poszła do łazienki, umyła się, ubrała i zrobiła delikatny, ledwo widoczny makijaż, po czym zeszła do Pokoju Wspólnego, chcąc w spokoju poczekać na przyjaciół. Rozsiadła się na kanapie przed kominkiem i przymknęła oczy.








Pomimo tego, iż poszła spać bardzo późno, w przeciwieństwie do Hermiony, była pełna życia. Dziś, razem z Blaise'em mieli zacząć swój plan. Była tak podekscytowana, że w ogóle nie czuła zmęczenia. Gdy się obudziła i zobaczyła, że Miony nie ma już w łóżku, a Patil i Brown jeszcze śpią, szybko weszła do łazienki i doprowadziła się do porządku. Jak wychodziła, zauważyła że, te dwie dalej nie ruszyły się z miejsca. Postanowiła je obudzić, by później nie słuchać jak marudzą. Po ich obudzeniu bolały ją uszy, gdyż Parvati i Lavender, zobaczywszy która godzina, krzyknęły z przerażenia.

Ginny korzystając z zamieszania, nic nie mówiąc szybko wyszła z pokoju. Schodząc w dół, zauważyła Hermionę, wyglądającą jakby spała. Cicho do niej podeszła, zasłoniła jej oczy i powiedziała na ucho:

-Kochasz Malfoy'a.

Hermiona ze strachu podskoczyła i spadła z kanapy na podłogę. Z rządzą mordu w oczach, zbliżała się do śmiejącej się Ginny.

-Pożałujesz tego Ginervo Molly Weasley.

-Tylko nie Ginervo - oburzyła się Gin i rzuciła w Mionę poduszką. Takim sposobem rozpętała się wojna na poduszki. Po zaciętej walce, opadły na kanapę śmiejąc się do łez.




"Wczorajsze spotkanie z Wiewiórką było niesamowite. Jak ona to robi, że chłopak po 10 minutach rozmowy z nią jest wniebowzięty?" - od samego rana myślał Blaise. "Nasz plan jest epicki. Nawet sam Salazar nie pogardziłby takim sprytem i przebiegłością. Och, chyba nasz mały Smoczek się budzi."

-Witaj Smoczusiu mój dzidziusiu - wyszczerzył się Blaise

-Zaraz duża cegiełka uszkodzi bezbronnego Diabełka! - warknął Draco

-Oj Draconku mój aniołku.....

-Blaise!! Przestań w tej chwili!! - krzyknął zdenerwowany Dracon. -Czy ty musisz zawsze denerwować mnie z samego rana? - zapytał.

-Ja wiem, że mój Smoczuś woli piękną Mionuś, ale póki jej miłości nie wyzna z jej dóbr nie skorzysta. - Blaise najwidoczniej świetnie się bawił.

-Ty naprawdę uwielbiasz mnie denerwować.

-Ależ oczywiście, Draconeczku aniołeczku - powiedział Diabeł i posłał Malfoy'owi szczery uśmiech.

Smok wiedząc, że z nim nie wygra machnął ręką i poszedł do łazienki. Natomiast Blaise cały w skowronkach czekał na swojego Draconka. Gdy Draco wyszedł, kierował się razem z Diabłem w stronę Wielkiej Sali. Z niewiadomego dla Malfoy'a powodu, Blaise się strasznie ociągał. Wszystko dlatego, iż przed wejściem do Wielkiej Sali mieli spotkać Wiewióreczkę i Mioneczkę. Gdy byli już prawie na miejscu obok nich pojawiła się Gin z Hermi. Blaise wiedział, że muszą jakoś zacząć, więc znacząco spojrzał w kierunku Rudej. Ta od razu wiedziała o co chodzi. Przechodząc specjalnie obok Draco, szturchnęła go.

-Ej, Wiewióra uważaj jak łazisz! - naskoczył na Ginny zły Draco.

-Odczep się od Gin! Twoja osoba jest hańbą dla Hogwartu. - odszczekała Malfoy'owi Hermiona.

-Coś ty powiedziała? Radzę ci się stąd wynosić. W tej szkole nie ma miejsca dla takich szlam jak ty.

-Popatrz Wiewióreczko jak ta dwójka pięknie razem wygląda. - zaczął swą grę Blaise.

-Tak, masz rację Zabini. Oni się naprawdę kochają, a te ich śmieszne sprzeczki są urocze.

-To takie słodkie. - powiedzieli słodkim i rozmarzonym głosem Ruda i Diabeł.

-Ginny czy Ty się dobrze czujesz? - zapytała Hermiona.

-Blaise czy ci dzisiaj na mózg padło? - dołączył się Draco.

-Ależ skąd!! My tylko uważamy, że słodko razem wyglądacie! - odpowiedzieli znowu w tym samych czasie, uśmiechając się tak samo szeroko.

-Nie, ja stąd idę. Wy jesteście nienormalni. Idziesz Granger czy tu z nimi zostajesz?

-Pewnie, że idę. Nie ma mowy bym tu z nimi została, Malfoy.

Hermiona i Draco weszli razem do Wielkiej Sali i szli ramię w ramię przez Wielką Salę aż do miejsca, w którym Draco skręcił w stronę swojego stołu, a Hermionę w stronę swojego. Spółka Ginny & Blaise musiała chwilę poczekać, gdyż gdy tylko tamta dwójka odeszła, roześmiali się w niebogłosy.

-Świetnie nam poszło, Blaise! - zaświergotała szczęśliwa Ginny.

-Owszem. Słyszałaś, jak Draco pytał się Mionki czy idzie?

-No ba! A widziałeś jak szli ramię w ramię? Wszyscy w Wielkiej Sali się na nich patrzyli.

-Jak mógłbym to przegapić.

Blaise i Ginny rozmawiali tak jeszcze jakiś czas, wychwalając ich świetny plan. Po czym każdy poszedł w stronę swojego stołu.







"Jak tylko Ginny tu przyjdzie, od razu pożałuje tego przedstawienia" - gorączkowała się Hermiona. Z niecierpliwością spoglądała w stronę drzwi do Wielkiej Sali. Gdy w końcu spostrzegła przyjaciółkę, już miała w głowie odpowiednio dobrane zdania. Jak Ginny usiadła zaczęło się.

-Ginervo Molly Weasley, czy możesz mi wytłumaczyć co znaczyło to przedstawienie przed Wielką Salą?

-Ależ ja nie wiem o co ci chodzi Mioneczko. - powiedziała słodkim jak miód głosem.

-Doskonale wiesz, Ginervo.

-Ja mówiłam tylko prawdę i nie mów do mnie Ginervo.

Miona nie uwierzyła słowom Ginny, ale wiedziała, że teraz nic z niej nie wyciągnie. Postanowiła, że poczeka na odpowiednią chwilę.







"Co ten Blaise sobie wyobraża? Co mu dzisiaj strzeliło do jego pustego łba?" - myślał Draco. Gdy zobaczył jak jego przyjaciel siada obok niego zaczęło się wypytywanie.

-Co to miało być do cholery? - zaczął bardzo zły Malfoy.

-Ale o co ci chodzi Smoczusiu? - Blaise jak zwykle nie przejmował się złym tonem Draco i uśmiechał się niewinnie.

-Nie pogrywaj ze mną Diable. Co to było za przedstawienie?

-Ooo, jakie przedstawienie? Coś mnie ominęło? - Blaise udawał głupiego.

-Diable, stąpasz po bardzo kruchym lodzie.

-Jeśli chodzi ci o rozmowę przed Wielką Salą, to ja mówiłem tylko prawdę.

Malfoy, tak jak Hermiona doskonale wiedział, że teraz z przyjaciela nic nie wyciągnie i tak jak Miona postanowił poczekać na odpowiednią chwilę.





Hermiona musiała wyjść wcześniej, ponieważ podobno zapomniała książki, w co Gin nie uwierzyła, gdyż zobaczyła jak Draco wychodzi prawie równo z nią. Swój wzrok pokierowała na Diabła i dała mu wskazówki, że chwilę poczekają i również razem wyjdą. Blaise ją zrozumiał i gdy Ginny wyszła, powędrował za nią. Weszli do pustej sali i zaczęli rozmawiać.

-Co mówił Draco? - zapytała się Gin.

-Był zły, ale szybko odpuścił, a Miona?

-Była bardzo zła, ale też szybko odpuściła. Widziałeś jak razem wyszli?

-Nie. Ale wiem, że po lekcjach musimy wyciągnąć ich na błonie. Pamiętasz?

-Jasne, że pamiętam. To widzimy się po lekcjach.

Ginny pocałowała Diabła w policzek i wybiegła z sali, udając się na lekcje.

Blaise troszeczkę oszołomiony, postał chwilę i też wybiegł z sali, pędząc na eliksiry.

2 komentarze:

  1. Nie no z tym wejściem ramię do sali to przegięcie...
    Draco najpewniej w takiej sytuacji odepchnął by Mionę na bok i warknął: Spie*****j Granger!!!
    Za szybko ich do siebie zbliżasz!!! Za szybko!!!
    Zwolnij z tym, bo to będzie katastrofa!

    OdpowiedzUsuń