Kursor

GRY

środa, 31 grudnia 2014

Rozdział 14 - Rodzinna rozmowa

 Po 4 minutach wychodzili z Pokoju Wspólnego.
-Brawo, uczysz się Smoku. Uczysz się - śmiał się Blaise.
-Ucisz się Diable. Nie masz ciekawszych tematów? - rzekł znudzony blondyn
-Może mam, może nie mam. Możemy pogadać o dziewczynach, ale dopiero po jedzeniu. Naprawdę jestem strasznie głodny.... - marudził
-Okej, okej. Już nic nie mówię - powiedział i uśmiechnął się pod nosem
Szybko dotarli do Wielkiej Sali i po chwili nakładali sobie jedzenie na talerze.
-I co, lepiej ci już? - zapytał Draco
-Oj tak. Nigdy się tak chyba nie najadłem. - odpowiedział
-No to dobrze, bo...
I w tym właśnie momencie do Wielkiej Sali wszedł Śmierciożerca. W pomieszczeniu wybuchała panika. Za zamaskowanym mężczyzną stało około 200 innych. O dziwo nikt się nie ruszył z miejsca. Dumbledore uciszył uczniów.
-Mogę w czymś pomóc? - zapytał staruszek
-Tak, możesz staruchu. Dziewczyna. - powiedział wskazując na stół Gryfonów.
-Jaka dziewczyna? - spytał opanowanym głosem.
-Hermiona Granger. Interesuje nas tylko ona. Dacie nam ją dobrowolnie albo weźmiemy ją sobie siłą. Wybór należy do ciebie, starcu, - rzekł przywództwa sił Voldemorta. Albus zamyślił się na chwilę. Już chciał się sprzeciwić, gdy Hermiona wyszła z szeregu i powiedziała:
-Nie pozwolę narazić innych. Pójdę z nimi profesorze.
-Hermiona nie pozwalam ci! - krzyknął Wybraniec. Bardzo bał się o przyjaciółkę. Nie chciał jej stracić, a wiedział, że jeśli Śmierciożercy dopadną ją w swoje ręce, na pewno to się stanie.....
-Harry, nie powstrzymasz mnie. Kocham Was - odrzekła i stanęła obok Śmierciożerców. Bała się, ale wiedziała, że tak trzeba. Działała w imię "większego dobra". Ostatni raz spojrzała na przyjaciół, a po jej twarzy spłynęła jedna łza.
-Idziemy - zadecydował Śmierciożerca. I wyszli. Ginny rozpłakała się i wtuliła w tors zszokowanego i załamanego Harry'ego. Gryfoni, Puchoni i Krukoni byli przerażeni, a Ślizgoni zszokowani. Nikt nie wiedział o co chodzi.

  -Ała! - wrzasnęła dziewczyna, gdy jeden ze Śmierciożerców za mocno złapał ją za ramię.
-Uważaj kretynie! Chcesz MU podpaść?! - zapytał Avery, który ściągnął właśnie maskę. Hermiona popatrzyła zdziwiona na Śmierciożerce
-Nie, nic ci nie powiemy. - odpowiedział za nim ta zdążyła choćby otworzyć usta.
-Nie miałam zamiaru o nic pytać. - rzekła dziewczyna.
-Yhym - mruknął mężczyzna.
Kiedy doszli do odpowiedniego miejsca, aportowali się. Hermiona spostrzegła, że miejsce, na którym się znaleźli, to to samo, z którego aportowała się z Draco. Szli tą samą drogą i weszli do tego samego budynku. Więc to wszystko jednak prawda. Na Godryka skąd on tak doskonale zna drogę? Ano tak, jego ojciec jest śmierciożercą.... Za nim się zorientowała, weszła do jednej z komnat wraz Lucjuszem, Severus'em oraz Avery'm.
-Oto ona, panie. - rzekł Avery
-Widzę przecież. Możesz już iść. - odrzekł Voldemort
-Tak panie - ukłonił się i wyszedł. Jak tylko wyszedł, stało się coś czego się nie spodziewała. Jaszczur, jak nazywała go Hermiona, zmienił się w przystojnego mężczyznę, a obok niego stanęła piękna kobieta.
-To ona Tom? - spytała
-Tak Camille. - odpowiedział jej - Może usiądziemy? - zaproponował i wyczarował dwie kanapy i fotel. Riddle i ta kobieta usiedli na jednej kanapie, a Severus z Lucjuszem na drugiej. Camille wskazała mi fotel, więc usiadłam na nim.
-Zapewne jesteś ciekawa o co chodzi. - zaczął Czarny Pan - Otóż parę lat temu, a dokładnie 17, moja żona Camille... Zaraz, zaraz. To Voldemort ma żonę?! urodziła córkę I córkę? Na Merlina... Nazwaliśmy ją Hermiona I jeszcze nazywa się tak jak ja. Skandal. Roxanne, oczywiście Riddle. Rok później Dumbledore i ten jego śmieszny Zakon chcieli ją zabić. Narcyza wraz z Lucjuszem - i tu wskazał z wdzięcznością na Malfoy'a seniora - zabrali naszą córkę i ukryli ją. Lucjuszu....
-Pomyśleliśmy, że u mugoli będzie najbezpieczniejsza. Narcyza szukała odpowiedniej rodziny i w końcu znalazła państwa Granger. Słucham? Czy oni zmierzają do tego o czym ja myślę? W sumie, wtedy nazywali się Walker. Nie mogli mieć swoich dzieci, chociaż bardzo ich pragnęli. Zaproponowaliśmy im, że zaopiekują się Hermioną, oczywiście powiedzieliśmy im prawdę. To znaczy tyle ile powinni wiedzieć. Wiedzieli, że jest czarownicą i że jej biologiczni rodzice nie mogą się nią opiekować. Postawiliśmy im warunek, że kiedy nadejdzie czas bez oporów oddadzą ją. Zgodzili się. Nakazaliśmy im zmienić nazwisko. Tak dla bezpieczeństwa. Jak widać zrobili to. - kontynuował Malfoy.
-Dziękuję Lucjuszu. Severus'ie? - nakazał Voldemort
-Oczywiście, wiedzieliśmy, że uczęszcza do Hogwartu. Niestety, nie byliśmy poinformowani jak się obecnie nazywa. Jednak, w okół niej unosiła się potężna energia. Kiedy była w pobliżu biologicznej rodziny, dało się ją wyczuć.
-To zasługa Severus'a. Gdyby nie on, prawdopodobnie nigdy byśmy nie odzyskali naszej córeczki. - powiedziała Camille. - Tom?
-Pewnie zastanawiasz się po co ci to mówimy. Oh, naprawdę? Wiemy, że niedawno byłaś w tym zamku. Oho, niedobrze. Znalazłaś się tu nie bez powodu. Gobelin, który otworzył się przed Tobą jest bardzo stary i ważny dla rodziny Riddle. Z małą pomocą Sev'a.. Że co? Sev'a? To Voldemort zdrabnia imiona? nałożyłem na niego zaklęcia. Otworzy się tylko przed członkiem rodziny Riddle. Yyyy, a więc to rzeczywiście chyba to o czym myślę. Nie, nie, nie. Tylko nie to. A skoro otworzył się przed Tobą to znaczy..
-To znaczy, że jesteś naszą córką. - powiedziała kobieta i wytarła łzy szczęścia spływające jej po twarzy. - Hermiono... - otworzyła ramiona i zachęcała ją do przytulenia.
-To jakiś żart?! - krzyknęła dziewczyna - Do Hogwartu przychodzi 200 śmierciożerców i zabierają mnie do Voldemorta. Ten wyczarowuje kanapy i opowiada nam bajeczkę. Może dacie jeszcze mleko i ciasteczka, co?! - wrzeszczała - Myśleliście, że wam uwierzę? I co? Może mam paść wam w ramiona, krzyknąć, że nienawidzę mugoli i zacząć zabijać na prawo i lewo, żeby mój tatuś był dumny?! - przestała się kontrolować. Nie obchodziło ją, że właśnie krzyczy na Voldemorta i że w zamku jest z tysiąc śmierciożerców.
-CISZAAAA! - wrzasnął Czarny Pan i zmienił się z powrotem w paskudnego jaszczura.
-Tom, Tom błagam cię. Uspokój się. To nie jej wina. Każdy by tak zareagował. - broniła jej jego żona. -Córeczko, ja wiem że to dla ciebie trudne. Odzyskałam cię po 16 latach, skarbie. To ogromne przeżycie.
-Nie licz, że będę grzeczną i posłuszną córeczką. - warknęła
-Rozumiem, ale - próbowała dalej
-Nie ma "ale"! Nie będę waszą przynętą na Harry'ego!
-Nie obchodzi mnie ten dzieciak! - wrzasnął Riddle
-Tak? To dlaczego próbujesz go zabić?
-Nikogo nie... Dosyć tego. Nie będę ci się tłumaczyć smarkulo.
-TOM! - wszyscy w pomieszczeniu zaczęli już krzyczeć.
-Chcesz to sobie z nią tu siedź. Lucjuszu, Severusie idziemy. - zarządził i razem ze śmierciożercami. wyszedł.
-Hermiono.... Proszę, posłuchaj mnie. Porozmawiajmy. - prosiła Camille. Dziewczyna usiadła na fotelu i rzekła - No proszę. Słucham.
-Kochanie, to wszystko nie tak jak myślisz. - zaczęła
-Nie. Nie chcę słuchać twoich wyjaśnień. Nie obchodzi mnie to. - rzekła oschle dziewczyna
-No dobrze. To chociaż, przyjmij swoje prawdziwe imię i nazwisko. Zaakceptuj nas. Nie musisz nas kochać, ale po prostu zaakceptuj. Proszę - Camille spojrzała błagalnie na Hermionę
-Niech będzie. To teraz nazywam się Hermiona Roxanne Riddle, tak? - zapytała chłodno
-Tak. Chcesz być ponownie przydzielona do domu? Trafisz wtedy do Slytherin'u...
-Nie. Zostaję Gryfonką. - powiedziała twardo - Mogę już wrócić do Hogwartu?
-Oczywiście, że tak. Severus cię zaprowadzi. Do zobaczenia, córeczko. - rzekła Camille
-Do widzenia.  - odrzekła dziewczyna i kiedy była tuż przy drzwiach usłyszała:
 - Pamiętaj, zawsze możesz do mnie przyjść. Każda decyzja należy do ciebie.
Nic na to nie odpowiedziała. Po prostu wyszła. Poczekała chwilę na Snape'a i udała się z nim do wyjścia.
-Profesorze, czy to prawda? - zapytała w połowie drogi. Snape spojrzał się na nią.
-Tak, to prawda, a ja jestem twoim chrzestnym. - odpowiedział nadzwyczajnie miło.
-Naprawdę? - zdziwiona patrzyła na profesora.
-Tak. Nikt nie wyprowadził Toma z równowagi tak jak ty. - rzekł Mistrz Eliksirów
-Ciekawe. - odrzekła. Resztę drogi przebyli w milczeniu. Gdy doszli do Hogwartu było już grubo po północy. Severus Snape powiedział jeszcze na koniec:
-Jeśli będziesz miała jakieś pytania, to możesz przyjść do mojego gabinetu. - i udał się w stronę lochów, a jego czarna szata falowała z jego krokami.
-Dziękuję - szepnęła. Co ja mam powiedzieć innym? Ginny powiem prawdę, jeśli ona mnie nie zrozumie to nikt, ale co z chłopakami? Zastanawiała się przez całą drogę. W końcu dotarła do Pokoju Wspólnego.












Witajcie! Rozdział taki sobie, ale mimo wszystko mam nadzieje, że Was nie zanudził. Prawie cały składa się z dialogów, no ale w końcu miała to być rozmowa rodziny Riddle, więc mam nadzieje, ze mi wybaczycie :-D Jak pewnie zauważyliście pojawiły się dwie zakładki - Bohaterowie i Zwiastun. W zakładce bohaterowie możecie zobaczyć jak wyglądają postacie (chociaż większość znacie, to możecie zerknąć jak wygląda np. Camille czy po prostu przejrzeć zdjęcie Hermiony, Draco itd.). W zakładce zwiastun możecie obejrzeć filmik, który zrobiłam sama (tak muszę się pochwalić xD). Jest to mój drugi zwiastun w życiu. Pierwszy zrobiłam o Tomione. Moim drugim blogu, który dopiero powstaje. Na razie jest tam tylko prolog, zwiastun i bohaterowie. Byłoby miło gdybyście zerknęli i skomentowali ;-) Oczywiście, do niczego nie zmuszam ;-) Jako, że mamy dzisiaj Sylwester, życzę Wam SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU I SZAMPAŃSKIEJ ZABAWY!! :-D
Pozdrawiam

3 komentarze:

  1. Szczerze? To nie wiem od czego zacząć :) Ale chyba najpierw powiem, że rozdział świetny! Bardzo mi się spodobała rozmowa i reakcja Hermiony. Jej myśli i teksty rozwalają. Gdybyś nie napisała o tych zakładkach to bym się nie zorientowała :D Na bloga o Tomione zajrzę jeszcze dzisiaj! Życzę dużo zdrowia, szczęścia i Wszystkiego Najlepszego w roku 2015 :) Oprócz tego życzę ci dużo weny! Czekam na następny rozdział. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział taki sobie!? ;^; Jak możesz tak myśleć!? Jest WSPANIAŁY ;u; Snape *____* Zasadniczo, nie wiem co napisać, więc piszę, że chcę już następny ;-;
    Pozdrawiam i życzę duuzo weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie za krótka rozmowa matki i córki. Była taka... sztuczna.
    Zdecydowanie za krótka wizyta Miony w Riddle Manor.
    Nie wiem co tu jeszcze napisać, ale czegoś mi w tym rozdziale brakuje.

    OdpowiedzUsuń